czwartek, 15 października 2015

Rozdział 1

Jak zwykle stała pod gabinetem dyrektora wraz z Maxem. Miała po raz kolejny słuchać jego kazań na temat ucieczek ze szkoły i jeżdżenia motorem po niej. A to wszystko przez człowieka, którego nienawidziła- Rossa Lynch'a. Z pozoru była szczęśliwą dziewczyną, kochającą swoje życie, jednak w głębi duszy krzyczała. Miała dość jej nudnego życia, przepełnionego ucieczkami, jedynkami w szkole czy zbyt dużą dawką adrenaliny. Była po prostu zmęczona. Nie mogła tego jednak okazać. Ogólnie nie okazywała emocji, bo nie wypadało. Rządziła bandą chłopaków, była stanowcza i pewna siebie. Płacz i zmęczenie nie idą z tym w parze... Po chwili wpatrywania się w sufit zauważyła przyjaciółkę i tuż za nią przewodniczącego. Osoby szanowane w tej szkole, na które patrzono nie z postrachem jak na nią, a z podziwem i uwielbieniem. Pragnęła by ktoś chociaż raz spojrzał na nią w ten sposób. Nie zwracała jednak na nich uwagi, a nadal wpatrywała się w biały sufit. Jej wewnętrzny spokój przerwał kolega szeptając coś typu "życz mi powodzenia", po czym wparadował do pokoju. Dalsze przemyślenia przerwała Scarlett, trzymająca plik jakiś papierów w ramionach. Spojrzała na jej czarne kotury i od razu wypaliła:
-Lau? Nie poznałam cię.
-Hej Sky!- uśmiechnęła się do dziewczyny. Jedynie z nią potrafiła się cieszyć życiem. -Przecież zawsze tu jestem w czwartki po południu.
-Nawet ja to wiem. - ku zaskoczeniu brunetki odezwał się jej wróg. Jej mina od razu zrzędła. Spojrzała na Ross'a z obrzydzeniem.
-Pytał cię ktoś o zdanie, Lynch?-odburknęła.
-Możesz się chociaż raz zachowywać w przyzwoity sposób?- spytał chłopak. W Laurze złość zaczęła dawać o sobie znać, jednak nic nie powiedziała.- Po co tym razem cię wezwano?
-Nie twój interes, Panie Idioto Lynch.
-Laura, daj spokój.-powiedziała przyjaciółka łapiąc ją uspokajająco za ramię.
-Nie, dzięki za propozycje. A z tobą się jeszcze policzę.- brunetka wskazała na nastolatka.
-No dobra, ale przed Alice nic się nie ukryje.- stwierdził chłopak wskazując na blondynkę stojącą kilkanaście metrów dalej.
-No, ale przed Rossy'm Gównem Lynchem tak.
-To był cios poniżej pasa!- uniósł się, jednak dziewczyna nie zareagowała- Idziemy do dyrektora!
-I tak tam się wybieram.- obojętność przepełniała jej głos.- A tak w ogóle co taki idiota jak ty będzie robił z panem Smith?- dodała z drwiną.
-Złożę prośbę o twoje zawieszenie. Bądź tego pewna. Idę ze Scarlett do dyrektora w sprawie gazetki, panno Marano.- z tonu chłopaka można było wyczytać tylko spokój, opanowanie. Kompletne przeciwieństwo Laury.
-Sky po co ci ten pacan?
-Laura, proszę nie nazywaj go przy mnie pacan.
-No to po ci ten idiota.
-Lau...-westchnęła.- Ross porozmawia ze mną i dyrektorem o pojawiającym się w kolejnym wydaniu wywiadzie z nim.
-Na pewno sprzedaż będzie rekordowa.- zadrwiła brunetka.
-Odniesie większy sukces niż twoje "wypowiedzi"- przy ostatnim słowie brązowooki zahaczył cudzysłów w powietrzu.
-Oj, tak... Sky pisz już lepiej o Sharpey. Jest bardziej interesująca.- po tych słowach zauważyła kolegę opuszczającego gabinet Pana Smith, więc postanowiła do niego wejść.
<br>Ku jej zaskoczeniu kroku dotrzymała jej pozostała dwójka.
-Dzień dobry- powiedziała kulturalnie Black. Zaraz po niej słowa te powtórzył blondyn. Dyrektor natomiast wskazał na miejsca siedzące. Wtedy Marano zareagowała siadając na jednym z nich i eksponując nogi na biurku.
-Siema, czego znowu.- zaczęła obojętnie.
-Droga panno proszę się tak do mnie nie zwracać. - odpowiedział równie spokojnie nauczyciel.- A wasza dwójka?- Sky i Ross spojrzeli na siebie porozumiewawczo, aby brunetka mówiła pierwsza.
-Ja chciałabym powiedzieć, że ta dwójka się koszmarnie nie dogaduje i prosiłabym o jakąś interwencje z pana strony.- uśmiechnęła się życzliwie.
-Ja natomiast chcę złożyć wniosek o zawieszenie panny Marano w prawach ucznia.
-Dobrze, a na jakiej podstawie.
-Jak pan już zauważył dziewczyna nie ma do nikogo szacunku...-chciał mówić dalej, ale buntowniczka wtrąciła:
-Zamknij pysk Lynch!
-Ma pan właśnie tego uzasadnienie. Mówiąc dalej spóźnia się na lekcje lub z nich ucieka, jeździ po budynku szkolnym swoim motorem oraz wyzywa uczniów niekulturalnymi słowami.
-Lynch, pożałujesz.- wysyczała przez zęby. Czekali właśnie na jakiś odzew ze strony pana Smith'a, który otrzymali po kilku minutach:
-A więc Laura Marano zachowuje się nieprzyzwoicie.
-Co za odkrycie, Smith.- parsknęła.
-Proszę nie przeszkadzać. Jestem zdania, że taki urop, jak zapewne panna Marano sobie pomyśli, nie wniesie nic dobrego. Natomiast stałe kontrole i jakieś szkolne obowiązki poskutkują.
-Co, kurwa, mam robić?!- uniosła się.
-Rossie, myślałeś ostatnio o wprowadzeniu stanowiska asystenta przewodniczącego. Przedstawiam ci twoją nową asystentkę.- rzekł dumny mężczyzna. Cieszył się, że załatwił dwie sprawy w jednej.
-What the fuck?! Ja mam z nim pracować?- oburzyła się brunetka. Scarlett patrzyła na nią z przerażeniem.
-Bez dyskusji!- krzyknął najstarszy mężczyzna w pomieszczeniu.-Panno Marano postanowione. Będzie pani miała mniej lekcji i kilka godzin dziennie będziesz spędzać w biurze Rossa.
-A jak nie chce?
-To wtedy zadzwonię do Australii po twoich rodziców lub wyrzucę ze szkoły. A teraz proszę wyjść!- dziewczyna szybko ulotniła się trzaskając drzwiami, obok których stała już Alice, szkolna reporterka z kamerą i dyktafonem.
-Co tym razem wymyślił dyrektor?-spytała blondynka.
-A gówno!-krzyknęła podchodząc do Justina czekającego na nią z Maxem. Obydwaj przybili piątki dziewczynie, po czym oddalili się od tłumu.
-Jak tam u dyrka?- spytał Justin.
-Gorzej niż źle. - zrobiła tak zwany 'faceplam'. Chłopcy zmarszyli brwi, nie wiedząc, co dziewczyna ma na myśli.-Mam być sekretarką Lyncha, a jak nie to wywalą mnie z budy.- wyjaśniła.
-No to tym razem krytycznie.
-Trzeba stłuc tę piękną buźkę Rossy'emu.- zaproponował Max.
-Ale czemu tłuc? My nie używamy tłuczka. My tylko porządnie bijemy.- koło trójki pojawił się Louis.
-Baranie, to to samo.- wyjaśnił Fabian stojący obok niego.
-A nie mogą dać ci kilkudniowego urlopu, za który obniżą ci zachowanie?- wtrącił Rocky.
-Nie ma tak dobrze...- westchnęła.
-Cóż... Rozchmurz się Lau, bo po szkole idziemy na wyścigi.-wtrącił Ben. Stali już całą ekipą.
-Zaczekacie pół godziny? Muszę dowiedzieć się jak ta cała praca asystentki ma wyglądać. A potem pomyślimy jak ją zawalić.- uśmiechnęła się łobuzersko po czym udała się do biura sekretarki samorządu.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam państwa na nowym blogu! Tutaj (mam nadzieję) rozdziały będą trochę dłuższe. Jak wam się podoba? Ciekawie się zapowiada? Proszę o wyrażenie opinii w komentarzu!

9 komentarzy:

  1. Jejkuu *.*
    Lau taka niegrzeczna :3
    Rossy przewodniczący? No zapowiada się całkiem nieźle :D
    Mega mnie ciekawi ciąg dalszy, super to jest ;*
    A tak wgl to siedze sobie nad mapami z geografii i nie moge się na nich skupić teraz przez cb xd Czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Lau tym razem w niegrzecznej wersji <3
    Podoba mi się
    Czekam na next
    Całuję <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :)
    Jestem Alex, może zacznę od tego. Miło poznać nową koleżankę (wiem, że jesteś na blogsferze już troszkę, ale do tej pory jakoś nie miałyśmy okazji).
    Twoje opowiadanie jest mega ciekawe. Laura jako bad girl! Kuźna, powiem ci, że wpasowałaś się w me gusta. Kocham bad girls, bo czemu nie, nie? Ogólne=ie, według mnie feminizm jest super. Ross przewodniczącym szkoły? Okej, tego jeszcze nie było. I jest jakaś Sky. Ostatnio podoba mi się to imię, chociaż ja sama jestem zakochana w Charlotte ( a raczej w Charlie ). Ale to moje imię, więc sio!
    Nom, więc dodam chyba tylko tyle, że zostanę na dłużej, chyba że w jakiś magiczny sposób mi się ta historia znudzi, ale to się raczej nie stanie :P
    Do napisania,
    ~ Alex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :D Może ja też się przedstawię. Lodovica, w skrócie Lodo. Ja ciebie też skądś kojarzę i bardzo mi miło, że zechcesz czytać moje wypociny :)

      Usuń
  4. Fajny rozdział i w ogóle fajna fabuła kto by pomyślał,że Lau taka niegrzeczna czekam na następny i zapraszam na mój
    http://pamietnik-rossa-lyncha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach ta rozmowa Ross'a i Laury taka urocza.

    OdpowiedzUsuń